Pokazywanie postów oznaczonych etykietą artykuł. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą artykuł. Pokaż wszystkie posty

25 listopada 2014

Jarmark Bożonarodzeniowy - Wrocław 2014

Wrocławski Jarmark Bożonarodzeniowy był szeroko opisywany w lokalnych mediach jeszcze zanim się na dobre zaczął. Gdy wreszcie w piątek wystartował można było przeczytać o tłumach odwiedzających. Nie trzeba mnie było przekonywać do zweryfikowania tego i do przekonania się czy w tym roku jarmark pozytywnie mnie czymś zaskoczy. W niedzielę wybrałem się więc na wrocławski Rynek, aby na własne oczy przekonać się co takiego ma do zaoferowania tegoroczna edycja. Czasopisma miały rację, faktycznie Wrocławski Jarmark odwiedziła tego dnia naprawdę spora ilość ludzi. No właśnie odwiedziła, a nie wydawała na nim pieniądze. Zwiedzających, oglądających,  spacerujących między straganami było sporo.  Zdarzały się nawet mniej lub bardziej zorganizowane wycieczki.




Mam wrażenie,  że Jarmark jeszcze odrobinę się rozrósł co mnie oczywiście cieszy.  Ucieszyłoby mnie jeszcze bardziej jeśli za wielkością szłaby również różnorodność.  Niestety zmian zbyt wiele nie zauważyłem. Kubek zmienił rok i kolor, ale moim zdaniem w końcu mógłby być kubkiem, a nie butem. Nie tylko mnie się nie widzi taki kształt. Ktoś skomentował jego kształt na profilu organizatora, na co ten odpowiedział, że jak się nie podoba, to po wypiciu można zwrócić. Brawo za pomysł...

16 października 2014

Paul Hollywood's BREAD - recenzja

Paula Hollwywooda chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Miłośnikom wypieków znany jest z brytyjskiego programu TV "The Great British Bake Off" znanego u nas jako „Polski turniej wypieków”
Nie napiszę, że pieczenie chleba wyssał z mlekiem matki, ale ma je w genach, ponieważ jest synem piekarza :-)  Sam pracował w piekarni ojca, a następnie zaczął swoja karierę będąc piekarzem w hotelach i restauracjach. W końcu otworzył własną piekarnię. Jest autorem książek i programów kulinarnych o pieczeniu chleba i nie tylko chleba.


Paul Hollywood's BREAD - recenzja


BREAD to pierwsza jego książka, którą miałem okazję nabyć i powiem szczerze, że naprawdę jestem z niej zadowolony. Upiekłem już na podstawie przepisów w niej zawartych sporo pieczywa i pewnie nie jeden bochenek jeszcze poczynię.

Pizza Margherita w neapolitańskim stylu

Pizza, płaski placek drożdżowy, który zawojował świat. Nie znam osobiście osoby, która by jej nie lubiła, znam natomiast wiele, które za pizzą szaleją. Mimo, że nie jest daniem nowym to drogę ku sławie pizza rozpoczęła dopiero w wieku XX, a rozkwit "przemysłu pizzowego" przypadł na okres po II wojnie światowej.  W światowej kuchni istnieją potrawy bardzo podobne do pizzy i to takie, które są znacznie starsze od niej. Nikt się jednak nie spiera, że pizza ma włoski rodowód, choć sławę nie tylko w świecie, ale również we Włoszech utorowała sobie przez Stany Zjednoczone, gdzie dzięki włoskim imigrantom na stałe zawitała do jadłospisów. Pizza jaką znamy dziś nabrała swojego charakteru właściwie dzięki Kolumbowi, który to przywiózł do Europy po raz pierwszy pomidory. Dziś czymże jest pizza bez nich, a wyobraźcie sobie, że wówczas pomidory uznawano za trujące i ludzie mieli opory przed ich zjedzeniem.



13 października 2014

Jamie Oliver - „Gotuj sprytnie jak Jamie”

Za dni kilka, bo już 22 października w księgarniach ukaże się kolejny album kulinarny Jamiego Olivera „Gotuj sprytnie jak Jamie”. Wiem, że sporo z Was jest zainteresowanych daniami przez niego przygotowanymi, więc książka z pewnością wzbudzi Wasze zainteresowanie
Główną ideą prezentowanych przepisów jest: kupuj mądrze, gotuj z głową, marnuj mniej. Ta książka niewątpliwie nauczy przyrządzić smaczne, pożywne i niedrogie posiłki. Każde z dań ma korzystną cenę i jest tańsze niż przeciętna porcja na wynos czy w restauracji. W książce znajdzie się 120 smacznych posiłków w dobrej cenie. Pamiętajcie - 22 października zajrzyjcie do księgarń. Sugerowana cena detaliczna to 69.99 zł.


20 stycznia 2014

Kiełbaski Norymberskie - Nürnberger Bratwürste

Kiełbaski norymberskie to specjalność tego pięknego miasta. Praktycznie każdy jego zakątek nimi pachnie. I to naprawdę wspaniały zapach, w przeciwieństwie do wielu grillbud, które można spotkać na ulicach rożnych miast. I nie chodzi mi tylko o nasze miasta, bo szczerze mówiąc rzadko mam ochotę na taki street food - poza Berlinem i teraz Norymbergą.




Historia kiełbasy norymberskiej sięga roku 1313. Obecnie jest chroniona znakiem Chronione Oznaczenie Geograficzne. Norymberska kiełbaska to prawdziwy maluch, waży 20-25 g i ma 7-9 cm długości. Musi zostać wyprodukowana w Norymberdze zgodnie z pewnymi określonymi zasadami z niezbyt tłustego mięsa wieprzowego, średnio rozdrobnionego. Jest doprawiana majerankiem, solą i pieprzem oraz dodatkowymi przyprawami stanowiącymi tajemnicę danego rzeźnika.


fot. Wikipedia

Sposób jej serwowania opiera się na kilku zasadach. Tradycyjnie kiełbaska jest grillowana na ruszcie opalanym drewnem. Grillowane kiełbaski są podawane na cynowych talerzach w ściśle określonych konfiguracjach ilościowych po 6, 8, 10 lub 12 sztuk z tradycyjnymi przystawkami, czyli w towarzystwie kapusty kiszonej podanej na ciepło (smażonej lub duszonej) lub świeżej z beczki, sałatek ziemniaczanych, z chrzanem lub musztardą.


Foto: Birgit Fuder // www.tourismus.nuernberg.de

W podobnych ilościach podawane są Saure Zipfel, czyli potrawa z kiełbasek gotowanych w zalewie octowej z dodatkiem cebuli i przypraw (liścia laurowego, jałowca).
 
W ilości 3 sztuk kiełbaski serwowane są jako Drei im Weckla (lub też Drei im Weggla) – to po prostu trzy grillowane kiełbaski norymberskie w podłużnej bułeczce, jedzone z reguły w towarzystwie musztardy. To taki typowy fast food norymberski.


fot. Wikipedia


G´häck-Weckla albo G´häck-Brot to nadzienie z dwóch surowych kiełbasek wymieszane z posiekaną cebulą i rozsmarowane na bułce (Weckla) lub chlebie (Brot)

Wreszcie jedna sztuka grillowanej kiełbaski na widelcu – to klasyczna przystawka podawana gdy nie macie ochoty na kiełbasiane danie główne :-)
Już jutro zaproszę na przepisy z norymberskim przysmakiem, a za dni kilka na fotorelację z Norymbergii :-)

19 stycznia 2014

The Hairy Bikers' Great Curries - recenzja książki Kudłatych Kucharzy

Great Curries to kolejna książkowa pozycja Kudłatych Kucharzy w mojej kuchennej biblioteczce. Wcześniej mieliście już okazję poczytać recenzje książek, które traktowały w większości o pieczeniu, czyli The Hairy Bikers' Big Book Of Baking oraz The Hairy Bikers' Perfect Pies. Tym razem czas na gotowanie, smażenie i duszenie. Na kuchnie aromatyczną, pachnącą przyprawami, kolorową i niezwykle pyszną. 




The Hairy Bikers' Great Curries to książka bardzo ładnie wydana, podobnie jak poprzednie pozycje Kudłatych Kucharzy. Ponad 380 stron w twardej okładce z obwolutą to sporo wspaniałych przepisów z pięknymi zdjęciami. Przepisy jak przystało na ich książki są bardzo precyzyjne i jednoznaczne, takie jak powinny być, a zdjęcia w równie dokładny sposób pokazują jaki efekt końcowy powinien zostać osiągnięty. I faktycznie taki osiągamy :-)

16 grudnia 2013

Jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie

Bardzo lubię klimat świątecznych jarmarków. Piękne oświetlenie, cała masa zapachów, które zewsząd docierają do naszego nosa i niebanalne smaki – mógłbym tam przebywać całymi dniami. W sumie to tak czasami robię, bo jak tylko mam okazję to jadę odwiedzić naszych zachodnich sąsiadów, specjalistów od organizacji bożonarodzeniowych jarmarków. U nich te wielkie imprezy odbywają się już od kilkuset lat, praktycznie w każdej miejscowości. W większych miastach natomiast można ich spotkać nawet kilkanaście. Zwiedziłem już jarmarki w Saksonii, byłem w Dreźnie, Bautzen czy Görlitz, nastał czas na Berlin.
Jak na stolicę przystało imprezy się tam odbywające są organizowane z niezłym rozmachem. Są niezwykle różnorodne, każdy znajdzie dla siebie coś do kupienia, zjedzenia, wypicia albo chociaż pooglądania. Są też zupełnie odmienne od tego co my znamy wiec nie krepujcie się i odwiedźcie je kiedyś, nie zawiedziecie się.


Jarmarków w Berlinie jest bardzo dużo i w przeciwieństwie do Drezna są rozrzucone po całym mieście, a nie skumulowane w ścisłym centrum. Na ich odwiedzenie trzeba poświecić trochę czasu dlatego jeśli tylko możecie skorzystajcie z opcji nocowania w tym mieście, wtedy będziecie mogli całkowicie oddać się ucztowaniu i świętowaniu.
Berlin mimo swojej wielkości nie należy do miast szczególnie zakorkowanych, ale i tak najwygodniej poruszać się po nim komunikacją publiczną. Nie tylko dlatego, że na każdym jarmarku czekają na nas pyszne grzane wina i poncze, choć jest to oczywiście bardzo ważny powód.
Najkorzystniej jest zakupić bilet dniowy (lub dłuższy jeśli planujecie taką wizytę). Koszt biletu jednodniowego (Tageskarte) to 6,70 euro. Możecie do woli zmieniać środki lokomocji i podróżować w różnych kierunkach w strefie AB, co oznacza naprawdę spora część Berlina. Chcący spędzić dłuższy czas w Berlinie powinni pomyśleć o Berlin CityTourCard lub Berlin WelcomeCard. To karty, które poza funkcją biletu na komunikacje miejską uprawniają do wielu zniżek lub bezpłatnych wejść do wielu atrakcji turystycznych Berlina. Występują w wersjach  48 i 72 godzinnych oraz 5 dniowych. Ceny różnią się w zależności od wariantu – szczegóły znajdziecie na stronie internetowej www.bvg.de.
Podróżowanie metrem (U-Bahn) jest zdecydowanie najszybsze, ale w okresie świątecznym warto zwiedzić miasto tramwajem lub autobusem. Berlin jest pięknie oświetlony, a z racji ciemności panujących przez popołudnie i wieczór będziecie mogli poobserwować świąteczne dekoracje w całej krasie. Szczególnie warte polecenia są dwie linie autobusowe 100 i 200. To linie przeznaczone specjalnie dla turystów, jeżdżą przez atrakcyjne punkty miasta i można nimi zrobić sobie całkiem przyjemną wycieczkę. Dodatkowo linie te są obsługiwane przez autobusy piętrowe co sprzyja obserwacjom okolicy.
Skoro już jesteście w Berlinie i wiecie jak się po nim poruszać to zajmijmy się najważniejszym, czyli jarmarkami. Jak pisałem wcześniej jest ich całkiem sporo i chciałbym Wam pomóc w podjęciu decyzji, które z nich odwiedzić. Nie byłem jeszcze na wszystkich, ale nic straconego, bo na pewno wrócę do Berlina w okresie świątecznym.


Zapraszam również na wspólne zwiedzanie:

Jarmarki Bożonarodzeniowe w Dreźnie

Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu

Jarmark Bożonarodzeniowy - Wrocław 2014

28 listopada 2013

Jarmarki Bożonarodzeniowe w Dreźnie

Olbrzymimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, a wraz z nimi czas bożonarodzeniowych jarmarków. W naszym kraju coraz więcej miast je organizuje, a w Niemczech, Austrii czy Czechach na trwałe wpisały się do przedświątecznego klimatu. Jarmarki świąteczne to bardzo często urocze miejsca, gdzie można spędzić miło czas z rodziną i przyjaciółmi, zjeść coś pysznego i niespotykanego na co dzień. Można też napić się grzanego wina, piwa, ciepłej korzennej herbaty, zrobić świąteczne zakupy. Są to miejsca, gdzie chińska tandeta spotyka się z prawdziwym, niepowtarzalnym rękodziełem, smażona kiełbaska z langoszem, pieczone kasztany z cukrową watą. 
Na jarmarkach można nabyć naprawdę wszystko, produkty które przydadzą się przy okazji świat, takie które doskonale sprawdzą się w roli prezentu dla bliskich, a również te, które nigdy do niczego Wam się nie przydadzą. Łatwo wpaść w szał zakupów, więc uważajcie ;-)

Striezelmarkt

W naszym kraju tradycje jarmarkowe dopiero się kształtują, a przeniesione zostały od naszych sąsiadów. Najczęściej odwiedzam jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech, szczególnie w Dreźnie, bo ich atmosfera mi odpowiada i nie mam z Wrocławia daleko :-) Piszę w liczbie mnogiej, bo duże niemieckie miasta nigdy nie ograniczają się do jednego jarmarku. Konkurencja musi być i pewnie dlatego też ceny przeciętnego zjadacza chleba nie odstraszają.
Pierwszy raz zawitałem do Drezna kilka lat temu i od tego czasu corocznie z chęcią odwiedzam to miasto na początku grudnia. Zawsze odkrywam coś nowego, ale przyznam się Wam, że w tym roku strajkuję i zmieniam miejsce pobytu. Jeśli pogoda dopisze to oczywiście będą i zdjęcia i relacja. Teraz jednak kilka słów o jarmarkach drezdeńskich, może ktoś z Was się skusi na odwiedzenie naszych zachodnich sąsiadów.

Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu

Jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie

Jarmark Bożonarodzeniowy - Wrocław 2014

 

25 listopada 2013

Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu

Wrocławski Jarmark Świąteczny rozrasta się z roku na rok zajmując poszczególne części Rynku i przyległe do niego ulice. Gości na nim również coraz więcej osób, z czego sporą ilość stanowią turyści. Czasem ciężko jest znaleźć dla siebie miejsce przy stoliku i spokojnie wypić grzańca, niełatwe jest również przeciskanie się do straganów. W tym roku jarmark otworzył się na spragnionych rozrywki w ubiegły piątek, więc każdy chętny może go już odwiedzić.
Handlowcy wyczuli w tematycznych jarmarkach niezły potencjał, bo w tym roku oprócz znanego już jarmarku na wrocławskim Rynku maja powstać dwa kolejne. Z chęcią je zobaczę, bo przyznam się, że lubię takie imprezy, chociaż nie ukrywam, że wrocławskiemu jarmarkowi do ideału daleko.




22 sierpnia 2013

Budapeszt cz. II - langosz czyli śniadanie

Każdy mój wyjazd rozpoczyna żmudny research – jak dojechać, gdzie spać, co zwiedzić. Jest to w sumie łatwe, szybkie i nie stwarza z reguły żadnych problemów. Najwięcej czasu poświęcam innej sprawie – co i gdzie zjeść ;-)  Mam wrażenie, że to całe zwiedzanie, relaksowanie się, odpoczynek lub wycisk, to tylko drobny dodatek do kulinarnej części wyprawy. I to właśnie znalezieniu informacji dotyczących jedzenia, miejscowej kuchni, miejsc wartych odwiedzenia, potraw godnych zjedzenia, poświęcam najwięcej czasu. I tak było również tym razem. Cała różnica, warta zaznaczenia, polegała na tym, że węgierskiego nie znałem kompletnie (piszę w czasie przeszłym, bo teraz nie znam kompletnie minus jakieś dziesięć słów, które poznałem, choć i tak nie mam całkowitej pewności, czy tylko mi się tak nie wydaje) :-)
Wracając jednak do sedna sprawy. Stron internetowych poświęconych węgierskiej kuchni, w językach zrozumiałych dla mnie, jest oczywiście sporo, ale nie mogąc zweryfikować informacji u źródła ciężko jest im ufać. Mając już jednak jakieś pojęcie o węgierskiej kuchni i na podstawie doświadczeń innych osób wykreował mi się pewien kulinarny krąg zainteresowania. Tenże trzeba było oczywiście natychmiast zawęzić z co najmniej dwóch powodów. Nie pojechałem tam na 6 miesięcy tylko na 6 dni, niby szczegół, ale znaczący ;-) Żołądek, mimo że słusznych rozmiarów, nadal ma pewną kubaturę, która ogranicza jego możliwości. Są one znacznie mniejsze od moich chęci próbowania, kosztowania, smakowania, zachwycania się...
Dziś wpis o śniadaniu, a już wkrótce o wspaniałych obiadach i trochę mniej wspaniałych deserach :-)


langosz ze śmietaną i serem
Langosz z Hali Targowej przy Hold utcai

Kulinarnie od początku, czyli śniadanko...

20 sierpnia 2013

Budapeszt - po raz pierwszy :-)

Dziś obiecany pierwszy wpis o Budapeszcie. Z racji ogromu wiadomości, które chcę Wam przekazać podzieliłem informacje na części. W pierwszej o kulinariach nie będzie nic, wybaczcie, ale może komuś pomogę zdecydować się na wycieczkę po tym uroczym mieście i kraju. W kolejnych zaprezentuję Wam informacje, których najbardziej pożądacie ;-) Cierpliwości...
W międzyczasie zdążyłem opublikować już przepisy na kilka węgierskich dań, zapraszam na węgierskie leczo oraz węgierską zupę z fasolką szparagową i kiełbasą.
Polecam również starsze, ale nadal aktualne przepisy na węgierskiego langosza , tradycyjną zupę gulaszowąszybką węgierską zupkę :-)


Parlament

Dojazd

Dojazd samochodem z Wrocławia do Budapesztu jest naprawdę bezproblemowy. Tras jest cała masa, w zależności od tego jakie drogi preferujecie. Jeśli chcecie jechać szybko, nie robiąc zbędnych przystanków i nie przeszkadza Wam płacenie za autostrady w każdym państwie, można wybrać trasę przez Ostrawę, Brno i Bratysławę – wówczas należy zaopatrzyć się w trzy winiety oraz zapłacić za przejazd naszą A4. Alternatywnie możecie wybrać trasę przez Cieszyn, Žilinę i Bratysławę, wówczas czeska winietka Wam odpadnie.
Ja jadąc gdziekolwiek lubię zatrzymać się, pozwiedzać, odpocząć przy dobrym obiedzie. Czasem zobaczę coś ciekawego, może miejsce kolejnej wycieczki?? Wybrałem więc trasę na Gliwice, Cieszyn, Žilinę, Bańską Bystrzycę i jestem z niej naprawdę zadowolony. Jechało się przyzwoicie, nie było tłoku na drogach, mimo że jechałem w środku tygodnia. Drogi też całkiem niezłe, poza jednym kawałkiem na Słowacji. Odkryłem przy okazji parę perełek, które warto kiedyś odwiedzić, zjadłem pyszny obiad – same plusy. No i płaciłem za autostradę tylko w Polsce…
Oczywiście można wybrać jako środek transportu samolot, ale moje wycieczki kończą się kulinarnymi zakupami, które najłatwiej wrzucić do auta zaopatrzonego w turystyczną lodówkę. Potem można delektować się poznaną kuchnią i przedstawiać Wam moje propozycje dań z użyciem oryginalnych składników. Na tak krótką odległość samolot przegrał z autem :-)

08 maja 2013

Berlin i kulinarne zapowiedzi

Końcówkę kwietnia miałem okazję spędzić na kulinarnej wycieczce do Berlina. Nazywam ją kulinarną, bo tym razem nie było zwiedzania całymi dniami zabytków i muzeów. Były natomiast odwiedziny targowisk, hal targowych i delikatesów. Była restauracja, fastfoody i piwiarnia. Weekend niemal doskonały, bo i pogoda najgorsza nie była.


Uwielbiam naszych zachodnich sąsiadów za ich podejście do jedzenia, do produktów żywnościowych. Za możliwość kupienia tego czego w Polsce jeszcze długie lata niestety nie będzie. Targowiska są stałym punktem moich wycieczek, gdziekolwiek jadę wcześniej mam już upatrzone cele, Hale Targowe lub Wochenmarkt-y. Takich ilości świeżych warzyw i owoców przeróżnego pochodzenia, serów, mies, wędlin nie spotkamy powszechnie w naszym kraju. Wielka szkoda...

19 kwietnia 2013

The Hairy Bikers' Big Book Of Baking - recenzja

Książka, o której dziś słów kilka, wielokrotnie gościła na moim blogu w postaci przepisów, które spotkały się z Waszym zainteresowaniem.
Jako wielki fan Kudłatych Kucharzy napisałem o ich Pajowej Biblii, teraz przyszedł czas na kolejną książkową pozycję, której uzupełnieniem jest znakomity program telewizyjny Hairy Bikers' Bakeation (w naszym kraju program ten można obejrzeć na kanale BBC Lifestyle jako Kudłaci Kucharze - wakacje z wypiekami).
 
 
Książka i program to (z małymi wyjątkami) przewodnik po pysznych wypiekach, na które można się natknąć i koniecznie trzeba skosztować w kilku europejskich krajach, przez które podróżowali Si i Dave. Te małe wyjątki to kilka zupek, do których pasują lokalne wypieki :-D

19 grudnia 2012

River Cottage veg everyday - recenzja

Witam po dłuższej przerwie. Niestety ilość czasu, który mogę poświęcić temu co lubię nie nastraja optymistycznie, ale mam nadzieję, że się to zmieni i będziecie mogli częściej czytać moje wpisy :-)
Dziś ponownie wpuszczę Was na moją kuchenną półeczkę prezentując kolejną pozycję, którą koniecznie trzeba posiadać w swojej kulinarnej biblioteczce. Mowa tu o River Cottage veg everyday, książce Hugh Fearnley-Whittingstall'a, znanego z kulinarnych programów z serii River Cottage.


W moim rodzinnym domu zawsze gościło mięsiwo i zostałem wychowany w kulcie mięsa. Przez długi czas nic innego nie jadłem, stroniłem od warzyw, wyrzucałem "warzywne śmieci" z zupy. Nic dziwnego, że gdy zacząłem sam gotować brakowało mi pomysłów na warzywa, bo moje doświadczenia z nimi były nikłe. Do tej pory na mięsa mam pomysły tylko rzadko je realizuję, za to często używam w kuchni warzywa i na nadmiar warzywnych pomysłów nie cierpię.
Gdy tylko ujrzałem tą książkę wiedziałem, że to właśnie pozycja, której brakowało w mojej kuchni. Cała masa pomysłów na wszelkiego rodzaju dania z warzyw, warzywna biblia normalnie ;-)
Prawie 400 stron, każdy przepis ze zdjęciem zachęcającym do jedzenia z podziałem na rodzaj potrawy. Przepisy szybkie i proste - jak to z warzywami bywa. Gorąco polecam...

28 listopada 2012

The Fabulous Baker Brothers - recenzja

Dziś chciałbym Wam przedstawić kolejną książkową pozycję z mojej kuchennej półeczki - The Fabulous Baker Brothers, która napisana została przez braci Henryego i Toma Herbertów. Pierwszy jest rzeźnikiem, drugi piekarzem, a ich pierwsza książka ukazuje połączenie ich pasji i zawodów.
Znajdziecie w niej kilka naprawdę rewelacyjnych przepisów na różnego rodzaju chleby, te na drożdżach, sodzie czy zakwasie. Są również recepty na dania mięsne, dania łączące w sobie chleb i różnego rodzaju mięsa, smarowidła i pasztety, a także na inne mączne wypieki - czapati, pizze oraz pity. Jednym słowem naprawdę solidna porcja smacznego jedzenia, a także garść porad dotyczących pieczenia chleba i przygotowywania zakwasu.


16 listopada 2012

The Hairy Bikers' Perfect Pies - recenzja

Parę dni temu serwując Wam przepis na tartę z kurczakiem i warzywami zadeklarowałem się, że przybliżę Wam kilka książek, z których najczęściej korzystam. Sadzę, że będą one doskonałym prezentem dla Was samych i dla osób, które lubią gotować i które zechcecie nimi obdarować :-)
Książka, o której dziś napiszę należy do moich ulubionych pozycji z kuchennej półeczki. Mowa o The Hairy Bikers' Perfect Pies. Autorzy, Si King i Dave Myers, są w Polsce znani jako Kudłaci Kucharze. Programy kulinarne z nimi możemy oglądać na kanałach BBC oraz Kuchnia+. Niestety nikt chyba nie wpadł na pomysł, aby ich książki wydać w naszym rodzimym języku. Wielka szkoda, bo są one jednymi z lepiej dopracowanych z jakich miałem okazję korzystać.



Nie będę tutaj wnikać czyje to są przepisy, kto je opracował, kto je firmuje i kto wykonał. Nad książkami i programami telewizyjnymi pracują obecnie całe sztaby ludzi i przypisywanie książki czy programu konkretnej osobie bywa nie trafione :-) Ważny jest efekt, a ten w tym wypadku często przechodzi moje najśmielsze oczekiwania.
Książkę określiłbym jako swego rodzaju biblię pajów, czyli wszelkiego rodzaju dań, przy których wykonaniu użyto ciasta. Bardzo nie lubię spolszczonego paja, ale tak naprawdę ciężko mi znaleźć słowo, które mogłoby odpowiadać temu angielskiemu rzeczownikowi. Czasem jeden język jest precyzyjniejszy, czasem inny i w tym wypadku nasz nie dał rady ;-)



21 stycznia 2012

Spätzle - szpecle, mączne kluseczki

Spätzle (szpecle) to potrawa znana w wielu krajach europejskich, choć niekoniecznie pod tą nazwą. Słownikowe tłumaczenie na język polski to zacierki, ale zarówno pod względem sposobu wyrobu jak i efektu końcowego, z naszymi zacierkami ma to niewiele wspólnego.
Szpecle (spolszczonej nazwy będę się trzymać) to kluseczki wyrabiane z mąki, jajek i niewielkiej ilości wody. Klasyczne szpecle pochodzą ze Szwabii czyli regionu wchodzącego w skład południowoniemieckich landów - Badenii-Wirtembergii oraz Bawarii. Tamże są popularne zupełnie jak u nas ziemniaki. Stanowią wspaniały dodatek do obiadu (przede wszystkim do dań z sosami, pieczeni), ale występują również jako samodzielne dania (Kässpätzle, Bärlauchspätzle, Spinatspätzle).