23 maja 2012

Wampir i pesto z czosnku niedźwiedziego...

Ten post powinien pojawić się już jakiś czas temu, ale przez moje gapiostwo utknął gdzieś w zakamarkach wersji roboczych :-) Myślę, że nie jest jeszcze za późno, bo w sklepach cały czas można spotkać czosnek niedźwiedzi w całkiem dobrej kondycji.
Pesto to pochodząca z Włoch pasta (sos) podawany najczęściej z makaronem. Najbardziej znane pesto pochodzi z Ligurii. Pesto alla genovese - to sos z liści bazylii, czosnku, pinioli, parmezanu i oliwy - PODOBNO! A podobno dlatego, że u Włochów chyba wszystko jest podobno i trwają ciągłe spory ;-)
- bazylię myć, czy nie ???
- pesto tylko z moździerza, czy z malaksera też ???
- dodawać piniole, a może to tylko odmiana z okolic Savony ???
Co do jednego są zgodni. Oliwa musi być doskonałej jakości!

Moje pesto to wariacja wykonana z użyciem czosnku niedźwiedziego, ale bardzo smaczne pesto można zrobić również z rukoli. Ziarna dodawane do pesto są w sumie dowolne, w Styrii (znanej z upraw dyni) dodaje się ziarna dyni i olej z jej pestek. Czasem oliwa jest zastępowana olejem słonecznikowym. Mnie osobiście taka mieszanka ziaren, jak poniżej, najbardziej przypadła do gustu.


pesto z czosnku niedźwiedziego



A teraz najważniejsza sprawa. Związana z czosnkiem oczywiście, który chroni doskonale przed wampirami! Odkąd mam pełen zamrażalnik czosnku niedźwiedziego nie widziałem ani jednego krwiopijcy ;-)
Obiecałem Maggie historię o pasterzach, wampirach, zwłokach! Historię związaną z miejscem mojego zamieszkania. Oczywiście zapomniałem o tym, bo mam doskonałą pamięć, ale bardzo krótką :-)

Zatem, tak się składa, że mieszkam we Wrocławiu, a dokładniej na Muchoborze Wielkim.  Teraz to osiedle - cześć Wrocławia, ale do 1951 roku Muchobór był wsią. I to bardzo starą wsią, bo wzmiankowano o niej już w 1155 roku. Zresztą jako ciekawostkę dodam, że spotkali się w niej TRZEJ KRÓLOWIE! I nie był to Kacper, Melchior i Baltazar :-D Serio, serio!!!

Z Muchoborem związana jest tajemnicza legenda. Dotyczy ona zarazy, która w 1517 roku nawiedziła Wrocław. "Czarna Śmierć", bo o niej mowa, przetrzebiła wówczas populację Wrocławia i okolic. Oczywiście "mądre głowy" zastanawiały się co też mogło wywołać tak niespotykane wydarzenia. Rozeszła się wówczas plotka, że jej przyczyną są czary Owczarza z Muchoboru, który niedawno zmarł (wówczas owczarzy bardzo często podejrzewano o czarnoksięstwo i średniowieczne voodoo). Jakiś starzec podobno widział jak rzeczony Owczarz nocami wysysał krew z mieszkańców Wrocławia, szerząc tym samym zarazę (taki średniowieczny, malaryczny komar - z rumuńskiego wampir). Doradził, by ludzie udali się na cmentarz, na którym ów Owczarz był pochowany, odcięli mu głowę i pochowali ją poza murami nekropolii.
Tłum ludzi rzucił się na przykościelny cmentarz jak dziś na otwarcie nowej galerii handlowej. Wykopano ciało, które, jak się okazało, nie uległo rozkładowi, a wręcz wyglądało jakby żywcem wzięte z programu "TAP MADL". Było zupełnie nagie, tylko w ustach zmarłego znaleziono strzępy szmat splamionych świeżą krwią. Uznano, że upiór pożarł swe odzienie, a nocami nawiedzał ludzi, wysysając z nich krew i sprowadzając chorobę i śmierć (a mógł wejść na Durszlaka i coś smakowitego znaleźć).
Za radą tego "niezwykle mądrego" Starca łopatą odcięto głowę Owczarzowi i pogrzebano ją poza cmentarzem. Sposób okazał się skuteczny - upiór przestał się szwendać po okolicy i zaraza wkrótce wygasła.
Oczywiście z Wrocławiem związana jest cała masa legend, więc gdybyście mieli ochotę na nie to oczywiście jako ciekawostkę zamieszczę - to taki test, czy w ogóle ktoś to czyta i dotrwał do końca :-P

A przepis pochodzi z portalu chefkoch.de

Składniki:

  • 200 g liści czosnku niedźwiedziego
  • 50 g orzeszków piniowych
  • 50 g ziaren słonecznika, łuskanych
  • 50 g ziaren dyni, łuskanych
  • 100 g parmezanu, startego
  • 3 ząbki czosnku
  • 250-350 ml dobrej oliwy z oliwek
  • pieprz, morska sól gruboziarnista - do smaku

pesto z czosnku niedźwiedziego

Wszystkie ziarna podprażyć na suchej patelni tak, aby nie zmieniły zbytnio koloru. To nada im fajny smak i ułatwi ich zmiksowanie.
Liście umyć i dokładnie osuszyć, następnie z grubsza przesiekać. Włożyć do malaksera, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę i uprażone ziarna. Dodać 250 ml oliwy i dobrze zmiksować. Jeśli konsystencja pesto jest zbyt gęsta dodać jeszcze oliwę. Wymieszać masę z serem, to na pewno trochę zagęści sos, więc w razie czego oliwa pod ręką ;-). Doprawić solą i pieprzem.
Gotowe pesto przełożyć do wyparzonych słoiczków, nie ładować do pełna. Po załadowaniu sosu nalać na wierzch 1 cm warstwę oliwy. To zablokuje dostęp powietrza do pesto i zachowa jego świeżość i aromat. Zamknięty słoiczek owinąć w folię aluminiową (brak światła utrzyma kolor) i przechowywać w lodówce nawet pół roku.
Wkrótce na pewno pojawią się przepisy z dodatkiem czosnkowego pesto.
Smacznego :-)

5 komentarzy:

  1. Bardzo zabawny post, uśmiałam się :) Do tego stopnia, że z samego rana popijając herbatę omal się nie zakrztusiłam :D

    A i pesto wygląda strasznie fajnie, szczególnie na pierwszym zdjęciu :) To jest pesto, które będzie się śniło po nocach!

    Pozdrowienia,
    Edith

    OdpowiedzUsuń
  2. To dopiero rarytas! Ciekawa jestem , jak smakuje . Swoją drogą bardzo fajnie piszesz. Poproszę o więcej takich tekstów;P

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha:) fajne zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ee, ja myślę, że Włosi trochę przesadzają, każde pesto własnej roboty jest pyszne, a w takim słoiczku to już w ogóle :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozbawił mnie Twój post i pierwsza fotka :) Dotrwałam do końca i jak tylko będę mieć chwilę to z ogromną chęcią wpadnę poczytać inne Twoje opowieści. Bardzo ciekawe składniki na pesto, nigdy sama nie robiłam, czas to zmienić!

    OdpowiedzUsuń

Witam na moim blogu :-)
Dziękuję za pozostawienie Twojej opinii. W miarę możliwości odpowiem na każdy (podpisany imieniem lub nickiem) komentarz...