15 kwietnia 2013

Luilakbollen - bułeczki z rodzynkami i żurawiną

Luilak to rodzaj święta obchodzonego w Holandii w sobotę przed Zielonymi Świątkami. Jego obchody rozpoczynają się o 4 rano gdy młodzież czyniąc sporo hałasu stara się obudzić wszystkich sąsiadów dookoła. Dzwonki, dzwoneczki, patelnie i garnki, bębny - wszystko co hałaśliwe jest wskazane :-) Wszyscy, którzy nie obudzą się zostają nazwani leniuchami "luilak.
Ze świętem tym związany jest dzisiejszy wypiek, czyli luilakbollen. Tymi wspaniałymi bułeczkami Leniuch powinien poczęstować kolektyw robiący mu w domu poranny, świąteczny nalot :-)
Bułeczki doskonale nadają się  na świąteczne śniadanie. Rewelacyjnie smakują z masłem, konfiturą czy twarogiem. Dobrze znoszą mrożenie. Polecam gorąco :-)




Składniki (8 bułeczek):
  • 50 g cukru
  • 50 g masła
  • 150 ml mleka
  • 1 saszetka drożdży instant (7 g)
  • 375 g mąki
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • 1 jajko
  • 60 g rodzynek sułtańskich
  • 60 g suszonej żurawiny




Podgrzać w rondelku mleko, cukier i masło na tyle, aby wszystko się połączyło.  Przelać miksturę do miski i dokładnie wymieszać z drożdżami. Dodać rodzynki i żurawinę, odstawić na 10-15 minut. Na powierzchni mikstury powinna utworzyć się pianka.
W misce wymieszać mąkę, sól, cynamon, skórkę z cytryny. Do mikstury drożdżowej wmieszać jajko, a następnie połączyć ją z sypkimi składnikami. Uformować kulę ciasta i wyrabiać ją przez 5 minut, aż będzie jednolita i elastyczna. Umieścić ciasto w natłuszczonej formie, przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia na 90 minut (albo do podwojenia objętości).
Ciasto lekko odgazować i podzielić na 8 części. Z każdej uformować bułeczkę. Położyć bułeczki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć je naoliwioną folią spożywczą i odstawić do ponownego wyrośnięcia na 45 minut.
W międzyczasie nagrzać piekarnik do 190 stopni. Wstawić bułeczki do pieca na 20 minut, aż się mocno zezłocą, a właściwie będą złoto-brązowe. Podawać najlepiej ciepłe, doskonale smakują z masłem, konfiturą, miodem.
Smacznego :-)



Inspiracja: The Hairy Bikers' Big Book Of Baking

5 komentarzy:

  1. Cudowny zwyczaj. Znając siebie, byłabym w tej grupie budzących, a nie dobudzanych.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Bardzo lubię drożdżowe wypieki, jednak często ogranicza mnie brak czasu potrzebny temu ciastu do dobrego wyrośnięcia. Ale wspaniałe są te Twoje, właśnie do dobrej marmolady. Mam w lodówce opakowanie drożdży, więc kto wie... Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już widzę, że są wyśmienite :P

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak moja mama piecze najlepsze :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie się skuszę ;)! Zapisuję do wypróbowania...! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Witam na moim blogu :-)
Dziękuję za pozostawienie Twojej opinii. W miarę możliwości odpowiem na każdy (podpisany imieniem lub nickiem) komentarz...